Klasyka w najlepszym gatunku, czyli jesień-zima 2015/2016 u Sylwii Majdan

done IMG 4929
Światowe wybiegi już od kilku sezonów zapowiadają powrót kultowych fasonów z lat 60. i 70. XX wieku. Sylwia Majdan elegancki, nieco nonszalancki styl rodem z ulic dawnego Londynu lub Paryża zdaje się mieć we krwi,  zdążyła też nim zarazić grono wiernych klientek. Czym więc zaskoczy w nadchodzącym sezonie? 

Proste, klasyczne kroje o szlachetnym wykończeniu w postaci skórzanej plecionki to nowości, które z pewnością przypadną do gustu wyznawczyniom modowego minimalizmu. To dla nich projektantka przygotowała m.in. dekolty w kształcie litery „V”, lekko drapowane na ciele sukienki, a także powłóczyste, miękko opływające ciało suknie. Wszystko to w szykownej, ponadczasowej czerni.

Na miłośniczki stylu Jane Birkin, ikony paryskiej bohemy z końca lat 60., czekają zmysłowe maxi sukienki, dwurzędowe, lekko męskie w kroju marynarki, świętujące wielki powrót spodnie typu dzwony oraz filcowe kapelusze o miękkich, opadających rondach w stylu boho. Stąd już tylko krok do bliskiej tym latom inspiracji w postaci przewijającej się w całej kolekcji trapezowej linii spódnic i sukienek, często ozdobionych deseniem pepitki. Trzeba przyznać, że lekcje z historii mody projektantka odrobiła celująco!

Jesienno-zimowy lookbook nie byłby jednak kompletny bez ulubionych przez klientki fasonów - dziś już cieszących się sławą bestsellerów - sukienek z obniżoną talią i bluzek wykończonych baskinką. Projektantka sprytnie wplata w światowe trendy elementy własnej, wypracowanej przez lata estetyki. Nie brak jej odwagi by wszechobecną w zimowych kolekcjach czerń złamać pudrowym różem, a surową, metaliczną skórę miękką fakturą włoskich wełen. Ma być przede wszystkim kobieco. O tym, że tak jest świadczą nawet dzianinowe dresy – u  Sylwii Majdan skrojone niczym drogi garnitur.

photographer: Sebastian Cviq
art director: Ina Lekiewicz
stylist: Ina Lekiewicz
hair & makeup: Aneta Kostrzewa/ilikephoto
manicure: Nail Spa Marzena Kanclerska
model: Luna Goluńska/modelplus
movie: Marcin Leszczyński
production: Monika Kandefer